Bynajmniej, to nie historia jak z amerykańskiego snu. Choć może tak się na pierwszy rzut oka wydawać. Bukiet kwiatów, ręcznie robiona zapachowa świeca sojowa „Leżę i pachnę”, stary numer polskiego Vouge, duże podwójne lóżko, krzesło barowe, kocie okulary oraz całe mnóstwo cieni do oczów, maskar, rozświetlaczy i pomadek. W powietrzu unosił się zapach kwiatów, nuty winne, a ponadto hiacyntu, róży, konwalii oraz odrobiny goździków. Słychać było lekki szum wody lejącej się cienkim strumieniem do wanny wspartej na złotych nogach, ustawionej w rogu, niedaleko okna. To wszystko można było zobaczyć i poczuć wchodząc do apartamentu z dużym oknem wychodzącym na pobliski park w hostelu LOFT 22 na 3 piętrze starej kamienicy.